Bezstresowe wychowanie w żadnych przypadku nie oznacza braku jakichkolwiek ograniczeń a zdaje się, że większość rodziców właśnie tak pojmuje zasady tego nurtu.
Mylony jest on z rozpieszczaniem dziecka, wychowywaniem małych egoistów, samolubów i pewnych siebie narcyzów. Co więcej, uznaje się, że dzieci wychowane bezstresowo nie poznały żadnych wartości, jakimi należy kierować się w codziennym postępowaniu, nie wiedzą czym są konsekwencje złego zachowania, nigdy nie były karane, nie miały nawet stawianych granic.
Nurt ten powstał w krajach skandynawskich jeszcze w latach 70-tych ubiegłego wieku a do Polski trafił pod koniec lat 90-tych. Pierwotnie nie był on metodą wychowawczą, zgodnie z którą miano pozwalać dzieciom na dosłownie wszystko. Wychowanie miało odbywać się po prostu bez karania, również w aspekcie dawania klapsów. Nie oznaczało to w żadnym wypadku, iż dzieci wychowywane bezstresowo nie miały żadnych wzorców i uczyły się jedynie na własnych błędach. Doskonałe wiedziały, co jest dobre a co złe, ale normy wpajane były nie przemocą i agresją a poprzez spokojne tłumaczenie i bliską więź z rodzicami.
Szybko jednak zaczęły zacierać się granice w przestrzeganiu pierwotnej zasady bezstresowego wychowania. Rodzice popełniali wiele błędów aż w końcu powstał nowy twór, z którym dzisiaj usilnie próbuje się walczyć.
Oczywiście, kary cielesne nadal są potępiane natomiast dziecko nie może wychowywać się samo. Potrzebuje wzorca, dzięki któremu będzie kształtować własną osobowość, będzie rozwijać w odpowiedni sposób procesy poznawcze i społeczne. Pamiętajmy przy tym, że każde dziecko jest człowiekiem i zasługuje na szacunek i godność – traktujmy je uczciwie, ale też wymagajmy. Nie dopuszczajmy do sytuacji, w której stracimy całkowita kontrolę nad „rozpuszczonym” maluchem.