Zdania na temat codziennego jadłospisu mamy, która karmi swoje dziecko piersią, są podzielone. Jedni uznają, że dieta powinna być restrykcyjna, przede wszystkim lekkostrawna, by nie szkodziła nie do końca dojrzałemu jeszcze układowi pokarmowemu maluszka. Inni uznają zaś, że młoda mama powinna jeść dokładnie to, na co ma tylko ochotę, bo w ten sposób przyzwyczaja dziecko do przyswajania rozmaitych wartości odżywczych. Jaka jest prawda? Dowiedz się z poniższego tekstu.
Gotowana marchew i ryż
To prawda. Właśnie tak wygląda dieta większości kobiet, które muszą wykarmić noworodka. Gotowana marchew, gotowany ryż i zero przypraw. Czasem rarytasem okaże się gotowana pierś z kurczaka, lekka herbatka – oczywiście ziołowa, najlepiej koperkowa czy też biszkopt albo kukurydziany chrupek.
Kobiety poświęcają się dla dziecka, bo wierzą, że tak lekkostrawna dieta nie wywoła u niego kolek czy alergii. I potwierdzamy, że jest dobra, ale chyba tylko wtedy, jeśli pod uwagę weźmiemy aspekt szybkiego dochodzenia do wagi sprzed ciąży. Jałowe jedzenie to najlepsza dieta odchudzająca.
Niestety okazuje się, że nie dostarcza ona do organizmu mamy wszystkich wartości odżywczych. Pamiętajmy, że kobieta, która niedawno urodziła dziecko, musi mieć mnóstwo energii, być okazem zdrowia.
Obalamy mity
Większość mam boi się kolek i skazy białkowej. To głównie z tych powodów eliminują z diety wszystkie pokarmy, które mogłyby wywołać te niekorzystne dolegliwości.
Podobno jedzenie tłustych i smażonych potraw ma powodować u dziecka kolki. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że kolki występują u najmłodszych wtedy, gdy ich układ pokarmowy jest jeszcze niedostatecznie rozwinięty. Nie ma na to zupełnie wpływu jedzenie, które spożywa mama. Oczywiście ciężkostrawne jedzenie nie jest korzystne dla samej mamy, ale to już odrębny temat.
Nie warto też unikać alergenów. Dopóki te nie przedostaną się do mleka, a później żołądka dziecka, mama nie będzie wiedziała, czy maluch jest na coś rzeczywiście uczulony. Jeśli alergia występuje, to trzeba ten produkt eliminować, ale dopiero wtedy, gdy matka karmiąca ma pewność jego niekorzystnego działania.
Kolejny mit to jedzenie produktów o intensywnym smaku bądź aromatu. Niektóre mamy twierdzą, że z diety należy wyeliminować na przykład cebulę czy czosnek, bo dziecko może zniechęcić się do picia mleka. To nieprawda. Jeśli tylko kobieta prowadziła urozmaiconą dietę w ciąży, to zapewne dziecko przyzwyczaiło się już do różnych smaków. Żeby uzyskać więcej informacji w zakresie diety podczas ciąży, należy skonsultować się z dietetykiem. Poradnia dietetyczna w Warszawie lub innym mieście jest w stanie odpowiedzieć na kluczowe pytania z jakimi borykają się przyszłe mamy.
Co ważne, warzywa strączkowe wcale nie powodują kolek, można jeść je do woli. Nie warto rezygnować też w surowych owoców – niektórzy twierdzą, że są źródłem uczuleń. Te sezonowe są przecież bogate z cenne witaminy, których potrzebuje karmiąca mama.
Co należy wyeliminować?
Rzeczywiście istnieją produkty, z których kobieta karmiąca piersią powinna zrezygnować. To na pewno wszystkie dania typu fast food, które zawierają ogrom chemicznych konserwantów, aromatów, barwników i sztucznych substancji słodzących. To również alkohol – ten jest stanowczo zakazany nawet w minimalnej ilości. Uwierzcie, że lampka czerwonego wina może jest dobra na trawienie, ale dziecku może jak najbardziej zaszkodzić.